John Locke John Locke
312
BLOG

PO-PSL grupą przestępczą ?

John Locke John Locke Polityka Obserwuj notkę 5

 

PO-PSL zorganizowaną grupą o charakterze przestępczym ?
Obywatel pyta : czy w świetle artykułu zamieszczonego w portalu
niezalezna.pl [1] pt. „Śmierdzący interes
ludowców. Miliony zarobione na padlinie” ma prawo postawić pytanie :
 
Czy obecna koalicja rządowa
jest zorganizowaną grupą o charakterze przestępczym ? Wszak gdyby to Obywatel
nie dopełnił wymagań formalnych w sprawie dofinansowania swej działalności /
lub finansowania ze środków publicznych z pewnością musiałby zwrócić do
ostatniego euro centa wszystko co otrzymał. W artykule tymczasem przestawia się
nielegalne naciski na funkcjonariuszy publicznych, których celem jest
odstąpienie od podejmowanych przez nich czynności służbowych.
Obywatel rozumie, że określone
grupy przedsiębiorców wykorzystując swoje kontakty i znajomości w koalicji
PO-PSL doprowadziły do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Skarbu Państwa. A
mówiąc po ludzku Skarb Państwa został okradziony w świetle jupiterów przez
ludzi związanych z koalicją rządową PO-PSL.
 
Obywatel pyta dalej :
1)     
Co z tymi funkcjonariuszami publicznymi, którzy
podejmowali niekorzystne decyzje dla Skarbu Państwa ? Jakie ponieśli
konsekwencje swych czynów ? Jak rozwijały się dalej ich kariery ?
2)     
Co z tymi, którzy stosowali nielegalny nacisk na funkcjonariuszy publicznych, tak
by Ci podjęli oczekiwane przez nich decyzje ? 
3)     
Czy Ci, którzy mieli wiedzę i z racji jej posiadania poinformowali Prokuraturę o
możliwości popełnienia przestępstwa ?
4)     
Co robiła przez lata niezależna Prokuratura ?
5)     
Co robiła przez lata agencja rządowa zwana CBA
czy ABW ?
6)     
Co robiły służby specjalne przez te lata – wszak
skoro jest możliwe nieponiesienie konsekwencji w związku z olbrzymią korupcją
to zapewne przepchnąć się da i inne niekorzystne dla państwa polskiego decyzje
jego urzędników ? To z pewnością zagraża bezpieczeństwu Państwa i jego
Obywateli ?
7)     
Kiedy środki o których mowa wrócą do Skarbu
Państwa ?
8)     
Co zrobił Minister Rolnictwa by zadbać o interes
Skarbu Państwa w tej sprawie ?
9)     
Co zrobił Premier Donald Tusk by zadbać o
interes publiczny w tej sprawie ?
10)  
Jaka jest kwota strat poniesionych przez Skarb
Państwa w tej sprawie ?
11)  
Kto jest na liście beneficjentów tego systemu (
nazwiska i nazwy firm ) ?
12)  
Jakie zostały podjęte efektywne ( nie zaś
pozorowane czynności ) mające na celu odzyskanie nienależnie pobranych środków
? Skoro w sprawozdaniach kontrolerów mówi się o potwierdzaniu nieprawdy w
dokumentach przez firmy to sprawa
 
Obywatel zastanawia się dalej
: jak to jest, że ( i tu Obywatel ma nadzieję, że nie popełnia myślozbrodni)
można w tym kraju popełniać przestępstwo i pozostawać bezkarnym ? Jak to jest,
że przez lata można działać w zorganizowanej grupie osób i z podjętym tak
zamiarem oraz w takim celu i podejmując działania na szkodę interesu
publicznego można pozostawać poza zainteresowaniami służb i przede wszystkim
Prokuratury ?
Obywatel pyta : jak to jest możliwe ?

 

Obywatel stawia tezę/ pytanie ? : Partia polityczna, która nie przestrzega obowiązującego porządku prawnego nie może funkcjonować w polskim systemie politycznym. Jak rozumiem, należy wystąpić z wnioskiem o wykreślenie z rejestru partii politycznych Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz Platformy
Obywatelskiej ?
Wszak zbliżają się kolejne wybory i w interesie publicznym jest niezbędne by Obywateli reprezentowali
politycy, którzy przestrzegają obowiązującego porządku prawnego ?

 

Obywatel jest zdania, iż jako  Suweren ma prawo stawiać takie pytania . 

 

/cit/Śmierdzący
interes ludowców. Miliony zarobione na padlinie
Dodano: 15.02.2014 [08:12]
 
Kilkadziesiąt milionów   złotych na utylizację martwych zwierząt trafiło z Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa do firm,
które według państwowych kontrolerów nigdy nie powinny otrzymać tych pieniędzy.
Afera została zamieciona pod dywan za rządów koalicji PO–PSL. „Gazeta Polska”
dotarła do dokumentów opisujących tę bulwersującą sprawę.




Od 2003 r. Agencja Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa pokrywa za polskich
rolników koszty związane z utylizacją padłych zwierząt gospodarskich. Polski
rynek firm utylizacyjnych jest dość hermetyczny i według naszych informatorów
ściśle związany z politykami Polskiego Stronnictwa Ludowego.



Gdy w latach 2006–2007, za rządów PiS, Agencja została skontrolowana przez
Urzędy Kontroli Skarbowej i Głównego Inspektora Kontroli Skarbowej, okazało
się, że śmierdzący biznes to okazja do wyprowadzania milionów złotych z
państwowej kasy. Opinie kontrolerów były miażdżące dla
 firm utylizacyjnych i dla ARiMR:z 24 podmiotów działających w 2003 r. na rynku i otrzymujących pieniądze z
Agencji aż osiem nie kwalifikowało się do otrzymania pomocy z powodu
prowadzenia jedynie uproszczonej księgowości
. Ponadto ze skontrolowanych 19 firm w
18 urzędnicy skarbówki wykryli różne nieprawidłowości. Firmy miały m.in.
zawyżać koszty przeprowadzanych usług, zawyżać ilości odebranej i zutylizowanej
padliny, nieprawidłowo prowadzić dokumentację, składać fałszywe oświadczenia i
informacje (sprawę opisywał Cezary Gmyz w „Rzeczpospolitej”).



Zgodnie z podpisanymi umowami przedsiębiorcy
 w razie
jakichkolwiek uchybień powinni zwrócić całość dotacji, czyli ponad 14 mln zł
(z odsetkami aż 34 mln zł)
. Nie zwrócili – bo pozwolili im na to
politycy PSL i PO.



PO i PSL w obronie padliniarzy



W związku z szokującymi wynikami kontroli w czerwcu 2007 r. Janusz Osuch, nowy
(mianowany przez PiS) prezes ARiMR, podjął decyzję o wezwaniu firm do zwrotu z
odsetkami wszystkich pieniędzy. Jednocześnie Agencja zapytała o zdanie
Ministerstwo Finansów oraz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
 „Agencja jako jednostka sektora finansów publicznych działająca na zasadach
określonych w przepisach o finansach publicznych powinna podjąć wszelkie
działania mające na celu właściwe zabezpieczenia interesu Skarbu Państwa
” – czytamy w piśmie z
13 września 2007 r., podpisanym przez wiceministra finansów Adama Pązioła. W
podobnym tonie wypowiedział się Jan Ardanowski, wiceminister rolnictwa, w
piśmie z 30 listopada 2007 r., który zobligował Agencję do
 „wyegzekwowania od podmiotów pomocy finansowej, podległej zwrotowi”.



Ale już 24 listopada 2007 r. zaprzysiężony został pierwszy rząd Donalda Tuska,
w którym tekę ministra rolnictwa otrzymał Marek Sawicki. Zmiany dotknęły
również ARiMR, której prezesem (23 stycznia 2008 r.) został Dariusz Wojtasik.
Nawet on był jednak zdania, że firmy utylizacyjne powinny zwrócić otrzymane
pieniądze. Podpierał się przy
tym opiniami ministerstw i analizami prawnymi, które przedkładały podobne
wnioski, podkreślając jednoznacznie, że firmy naruszyły warunki umowy.
 Wtedy ruszyła machina nieformalnych nacisków.



Lobby przedsiębiorstw reprezentował Związek Pracodawców Przemysłu
Utylizacyjnego, a szczególnie Jacek Leonkiewicz, wtedy dyrektor organizacji. 16
lipca 2008 r. w siedzibie Ministerstwa Rolnictwa odbyło się spotkanie
lobbystów, wiceministra Kazimierza Plocke, urzędników z ARiMR i resortu.
Ustalono wówczas, że sprawa zostanie rozwiązana polubownie. Po spotkaniu
przedstawiciele
 firm utylizacyjnych
triumfowali.
„Zarząd ZPPU pragnie Panu serdecznie
podziękować za Pańskie zaangażowanie w rozwiązaniu trudnych, narosłych od lat problemów
związanych z umowami, jakie branża utylizacyjna podpisywała z ARiMR.
 Pragniemy
Pana poinformować, że w wyniku m.in. i Pańskich starań znajdujemy się obecnie
na ostatnim etapie i jesteśmy przekonani, że jest możliwe wypracowanie
odpowiednich zapisów, w porozumieniu z Agencją, które definitywnie rozwiążą
problem” 
– czytamy w piśmie ZPPU do Leszka Korzeniowskiego (PO), przewodniczącego
sejmowej Komisji Rolnictwa z 2 września 2008 r.



Ale biznesmenom od padliny pomógł także PSL. –
 Mieliśmy
wielokrotnie spotkania w ministerstwie. Trzeba przyznać, że pan Sawicki chciał
rozstrzygnięcia polubownego, bez procesów sądowych. Tam, gdzie firmy
ewidentnie zawaliły, poniosłyby konsekwencje, ale niewiążące się ze zwrotem
całej pomocy.
 Opór jednak stawiał pan prezes Dariusz Wojtasik. Doszło
do tego, że minister wręcz żądał jego deklaracji 
– mówi „Gazecie
Polskiej” Jacek Leonkiewicz.
 – Bardzo pomocny chciał być pan
wiceminister Kazimierz Plocke. On się zajmował sprawami Agencji. Ja z nim
miałem serię spotkań i widziałem dobrą wolę rozstrzygnięcia tego dylematu –
 
dodaje Leonkiewicz.
Swoim udziałem w rozwiązywaniu konfliktu pomiędzy Agencją a firmami
utylizującymi nie chwali się za to sam minister.
 – Nie
uczestniczyłem w takim sporze. Byłem tylko organizatorem spotkania konsultacyjnego
tych środowisk. Ostateczny spór rozstrzygnęły sądy –
 
przekonuje „GP” b.
minister Marek Sawicki.



Lobby naciska, prezes odchodzi



Mimo że lobbyści na lipcowym spotkaniu z politykami PSL już rozstrzygnęli
kwestię roszczeń Agencji, jej prezes nie zamierzał zrezygnować.
24 września 2008 r. powołał zespół, który miał przygotować polubowne
rozstrzygnięcie sporu. W piśmie do Jacka Leonkiewicza, które przekazano do
Donalda Tuska, Waldemara Pawlaka, Jana-Vincenta Rostowskiego i Marka Sawickiego,
podkreślił jeszcze raz prawne aspekty całej sprawy, a także ujawnił kulisy
nacisków związku ZPPU. Wojtasik nie miał jednak wsparcia nawet swoich
najbliższych współpracowników. Do kuriozalnej sytuacji doszło we wrześniu 2008
r. podczas targów „Polagra” w
 Poznaniu, gdzie zastępca szefa
ARiMR Bogusław Nadolnik spotkał się bez wiedzy przełożonego z przedstawicielami
branży utylizacyjnej.
 Nakryty przez prezesa Wojtasika
tłumaczył, że jest to spotkanie „towarzyskie”.
 Lobby z ZPPU uczestniczyło również aktywnie w pracy powołanego w ARiMR
zespołu, gdzie decydowała się przyszłość całej branży i jednocześnie milionów
dla przemysłu utylizacyjnego rozdanych z naruszeniem prawa.



Wojtasik jednak nie ustępował: w grudniu 2008 r. zapadła jego decyzja o
kolejnej kontroli
 firmutylizacyjnych. Do akcji ruszyło 39
kontrolerów. W ciągu dwóch miesięcy zabezpieczyli olbrzymią liczbę dokumentów
(w sumie 45 tys.), głównie faktur poświadczonych ze zgodnością z oryginałem.
„Gazeta Polska” przypomina:
 do tego, by firmy utylizacyjne
musiały zwrócić otrzymane publiczne pieniądze, wystarczyło zgodnie z umową
udowodnić jedną nieprawidłowość.




Sytuacja zaczęła być niekomfortowa dla padliniarskiego lobby. I wtedy, na
początku marca 2009 r., Dariusz Wojtasik niespodziewanie zrezygnował ze
stanowiska prezesa ARiMR. Sprawa jego odejścia jest do dzisiaj zagadką. Wiadomo
jednak, że jego następcą został Tomasz Kołodziej. Z miejsca rozpoczął on
czystkę wśród kontrolerów.
 Z 39 osób, które kontrolowały
firmy utylizacyjne, pracę straciło 20
. Nowy prezes położył również rękę na
zabezpieczonych dokumentach dotyczących firm utylizujących: 29 kwietnia 2009 r.
wydał polecenie służbowe pracownikom, by ci oddali do Departamentu Pomocy
Krajowej wszystkie dokumenty wiążące się ze sprawą. Podpierając się kodeksem
karnym, kazał również oświadczyć podwładnym, że nie mają żadnych innych
dokumentów oraz że nie uczestniczyli w żadnym spotkaniu dotyczącym pomocy
udzielanej podmiotom zajmującym się utylizacją w okresie od 1 listopada 2008 r.
do dnia złożenia oświadczenia
. „W przypadku uczestniczenia przez
pracownika w przedmiotowych spotkaniach w oświadczeniu należy podać datę
spotkania, listę uczestników oraz zakres spotkania” 
– napisał w poleceniu
służbowym prezes Tomasz Kołodziej. Z informacji z Agencji wynika, że wszystkie
dokumenty znajdują się w centrali, ściśle pilnowane w archiwum.



Więcej
w tygodniku „Gazeta Polska”/cit/



 


 
[1]
http://niezalezna.pl/51879-smierdzacy-interes-ludowcow-miliony-zarobione-na-padlinie


 


 



 

John Locke
O mnie John Locke

http://johnlocke.org/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka